O ko-rezonansie wibracyjnym
Cześć kochani. Miło wiedzieć,
że jest ktoś z drugiej strony. Nawet, jeśli są to dwie wiadomości. Bless you,
Ania, Asia. Wiecie czemu „znudziło” mi się pisanie „w przestrzeń”? Bo kiedyś,
jakieś 5-6 lat temu było zupełnie inaczej. Mój świat był kompletnie inny.
Kiedyś… JA byłam zupełnie inna. Kiedyś narzekałam, że nie mogę chodzić, narzekałam, że nie
mogę utrzymać kubka w ręku, podpisać się. Narzekałam, że nie mam pieniędzy na
leki i nie mam już na nic nadziei i że koniec Agaty. Wtedy dostawałam, od
czytelników bloga, dziesiątki maili. Serio, nie nadążałam, żeby na wszystko
odpisywać. Ja wiem, to dobrze. Ludzie chcą pomagać, nawet jeśli jest to
podzielenie się własnymi objawami.
Ale z drugiej strony… Smutno
mi, bo mam wrażenie, że ludzie wolą czytać złe rzeczy. Złe wiadomości. Zły
przekaz. Kiedyś w Stanach ktoś stworzył radio, podające tylko dobre wiadomości.
Bardzo szybko zbankrutowali. Parę lat temu, fakt, że nie trzymam moczu i kału
był bardzo, bardzo popularny. NAPRAWDĘ popularny. A dobre wiadomości? Teraz,
jak się zmieniłam, zmieniło się to, co mam Wam do przekazania. I nie dostaję
już od nikogo maili. Nikt się niczym ze mną nie dzieli, żadnymi przemyśleniami.
Żadnej informacji zwrotnej, co kto myśli o tym, co napisałam. „Życie cię kocha”
wydaje się być dużo mniej „popularnym” przekazem. „Kochaj siebie”, „bądź dla
siebie dobry” też. „Tworzysz”, „masz wpływ”, „można się zmieniać”.
Piszę prawie jakbym gadała
sama ze sobą. A ja to wiem. Więc takie trochę próżne mi się wydaje to pisanie. Myślałam,
że pokazując, jak ja się zmieniłam, pokażę też Tobie, że to JEST możliwe i TY
TEŻ możesz się zmienić. Uwolnić wszystko, co Cię blokuje i stworzyć sobie takie
życie, jakie pragniesz. Bo Twoje myśli tworzą. Przecież to TAKIE inspirujące.
Teraz mam trochę wrażenie, że naiwnie do tego podeszłam, bo nie mam pojęcia,
czy przypadkiem ludzie nie lubią swojego status quo, czy nie są związani ze
swoimi chorobami i swoim narzekaniem. I w ogóle nie chcą się zmieniać. Lub co
gorsza, część w nich samych chce się zmienić, ale ta inna część, która nie
wierzy, że jest to możliwe, jest mocno dominująca w świadomości. Free will choice is always respected.
Tak sobie zgaduję. Nie wiem,
co Ty myślisz. Po prostu widzę różnicę w odbiorze mnie samej, między tym, jak
byłam „taka biedna i chora”, a tym, jaka jestem teraz, piękna, szczęśliwa i
mądra. Rezonans kiedyś był, teraz go nie dostrzegam. Inna częstotliwość. Cóż,
ja już nie wrócę do tego, co było. Albo będę pisać dobre rzeczy, albo nie będę
pisać wcale.
Kocham Was bardzo. Jestem
człowiekiem. Mam swoją mądrość, ale mam też swoje filtry (które TEŻ tę mądrość
tworzą). Będę tu wracać. Blessing.
Asiu dokładnie pamiętam te wpisy z 2012. Wtedy też miałam załamanie sm.
OdpowiedzUsuńDziękuję za polecone książki, przeczytałam. Przemyślałam.
Dzięki tej rekomendacji zmieniłam profil czytanych książek . I dużo mi to dało .Dążę do zmiany myślenia o sobie.
Słoik wdzięczności - genialny!
Jesteś mi duchowo bliska. Tylko ja nie jestem tak odważna i otwarta jak Ty. Ale fakt ze się się odezwałam świadczy o toczącej się przemianie, z osoby o bardxo niskim poczuciu wartości w.... osobę o nadal niebyt wysokim ....
Lubię książki Ewy Wojdyllo. Aktualnie czytam Buty szczęścia. Kilka stron potrafi przestawić dxien na dobre tory. Polecam .
Co do wibracji , to fajnie widzieć osobę z pozytywną wibracjà , fajnie jest się tym zarazić . Tak trzymajmy.
Dzięki za wpis. Czytam , jestem. Dziękuję. Pozdrawiam.
Ok, jestem Agata;) Ale mam dziecko o imieniu Asia!:) Znam Wojdyłło, pewnie że zna. Buty szczęścia, W zgodzie ze sobą, Sekrety kobiet, Dobra pamięć zła pamięć, Rak duszy, Podnieś głowę... Bardzo dobrze wspominam. Bardzo mi pomogła kiedyś. Z resztą kończyłam psychologię w Gdańsku, a ona jest stąd. Dobra babka.
UsuńO niskim poczuciu wartości... Tak naprawdę WIESZ ile jesteś warta, urodziłaś się wiedząc, jaka jesteś piękna i wartościowa. Jako dzieciątko kochałaś każdy palec u stopy. Niemowlak kocha nawet swoją kupkę. Tylko potem zapomina, wierzy w co mu mówią inni i stara się tych innych zadowolić. A wszystko, czego potrzebuje jest tak naprawdę w nim samym.
Jesteś otwarta I odważna (oczywiście, że nie jak ja, jesteś otwarta i odważna jak ANIA). Czy gdybyś nie była otwarta i odważna w ogóle brałabyś pod uwagę żeby się zmienić? Czytałabyś książki o samo-rozwoju i byciu dla siebie dobrym? Zmiana wymaga i otwartości i odwagi. Kochana, doceń się.
No i dziękuję za miłe słowa! :) A co sobie dziś powiesz miłego? Co budującego chciałabyś dziś od siebie usłyszeć... :)
UsuńUpss przepraszam, no jasne ze Agata . Ucieszyłam się , że jeszcze jakaś Asia tez się odezwała i mi tak się napisało przez pomylke Bardzo przepraszam.
UsuńMiłego jeszcze sobie nic dxis nie powiedziałam , bo zatroskana jestem gorączka synka ( rówieśnik Twojego Jacka)
Ale do wieczora coś wymyslę
No co Ty... Twoje małe chore? Moi mali mili też... Oboje. Ale piją moją miksturę kurkuma + imbir + cytrynka + pieprz z miodem i olejek z oregano, i inhalacje z olejku goździkowego i już JUŻ prawie coraz lepiej;) Dziś mamy dzień zdrowienia. Ucałuj dzieciątko. Kurować się, nie zatroskiwać! (pewnie że jest takie słowo, zupełnie nie wiem czemu mi się podkreśla na czerwono;) Miło że jesteś <3
OdpowiedzUsuńU nas dziś rano się zaczęło bez kataru i bez kaszlu za to 39,4 i tak walczę cały dzień z temperatura , bo na razie żadnych innych objawów nie ma oprócz łamania w kościach i bólu głowy. Mikstury były , herbatki tez. Teraz noc przede mną.
OdpowiedzUsuńDo jutra. Buziaki.
Cześć Agata. Piszesz, że ludzie przestali pisać, ale przecież pożegnałaś się z nami 30 września 2016. Czytałam Twój blog codziennie nie dlatego, że źle się czułaś, ale dlatego, że byłaś fajną dziewczyną. Pożegnalaś się i nie pisałaś kilka miesięcy, więc to jest przyczyną, że prawie nikogo tu nie ma. Ja dzisiaj weszłam przez przypadek i zobaczyłam, że wróciłaś. Cieszę się, ze u Ciebie wszystko dobrze. Miło się czyta, kiedy jest dobrze, wbrew temu, co napisałaś, ja akurat wolę czytać o tym co dobre. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki Basiu. Dobrze, bardzo dobrze. Ja wiem, że takich osób, co wolą czytać dobre rzeczy jest więcej. I może nawet ta liczba będzie rosła, kiedy coraz więcej z nas, zobaczy, że negatywne wiadomości tylko obciążają i nie budują nas wcale... Całuję.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń