Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2017

Więcej o kuracji Anthony'iego William'a, czyli moja najnowsza i najbardziej obiecująca inspiracja

Moi kochani, zakładam że większość z Was nie sięgnie do tej książki, co to ją wczoraj opisałam, i tak. Więc postanowiłam zrobić zdjęcia rozdziału o SM i je tu zamieścić. Jednak pomyślałam, że wydawnictwu mogłoby się to nie do końca spodobać. Także chciałam Wam pokrótce przedstawić, co Anthony Williams poleca, jako lekarstwo na SM.  Zacznę od żywności. - borówka amerykańska – wspomaga odbudowę ośrodkowego układu nerwowego i wypłukiwanie z wątroby neurotoksyn produkowanych przez wirus Epsteina-Barra, - seler – zwiększa stężenie kwasu chlorowodorowego w żołądku, dostarcza do ośrodkowego układu nerwowego sole mineralne, - kiełki – dzięki wysokiej zawartości cynku i selenu wzmacniają układ odpornościowy w walce z wirusem, - szparagi – wspomagają oczyszczenie wątroby i śledziony; wzmacniają trzustkę, - szpinak – podwyższa zasadowy odczyn organizmu i dostarcza układowy nerwowemu łatwo wchłanialnych mikroskładników - kolendra siewna – wspomaga usuwanie z organizmu metal...

Inspiracja

Obraz
Cześć kochani, Dawno nie pisałam, fakt. Ale dzisiaj muszę. Znalazłam książkę, która może pomóc nie jednemu z Was. Jest oparta na paradygmacie, że stwardnienie rozsiane nie jest spowodowane autoagresją, tylko wirusem Epstein-Barr’a. Ukrytym, niewykrywalnym. Domyślam się, że teorii na temat genezy SM słyszeliście pewnie całe mnóstwo i nie jest moją intencją zaśmiecanie nikomu głowy, czy też dawanie fałszywych nadziei. Jednak TA książka… zachęcam, szczerze zachęcam. Autor opisuje proces, który dosadnie ilustruje moją historię… od mononukleozy w dzieciństwie i jeszcze wcześniej. Jeśli chodzi o leczenie, w książce jest i o diecie i o suplementacji. I morał o wyleczalności choroby (o naszej jest oddzielny rozdział, ale jest też o innych chorobach). Boski lekarz, Anthony William. Może komuś wyjdzie na zdrowie. Całuję Was gorąco i pozdrawiam. PS. Ktoś mądry kiedyś powiedział, że każdy healing to w gruncie rzeczy self-healing. W pełni się z tym zgadzam. Nie tylko warto ale i EKSTRA JEST...