Śladami mamy
Byliśmy wczoraj na lodach w Misiu. I potem na spacerze nad Motławą. Odwiedziliśmy dokładnie te miejsca, gdzie rodzice zabierali mnie i Ankę, jak byłyśmy małe. Dzieciaki tak samo szalały, jak ja kiedyś. Chodziły po murkach, wychylały się przez łańcuchy w stronę wody... A lody też smakowały, jak 20 lat temu. Spotkaliśmy ciocię Madzię (też przyjechała na lody do Misia). Jacek i Asia (jak zawsze) chodzili po hiltonowym ogródku, wrzucali w żywopłot hiltonowe (malowane na biało) kamienie i wylegiwali się na hiltonowych kanapach. Żeby nie było, nie miały mojego pozwolenia. Ale dzieci, jak to dzieci... :) Parę fotek. Możecie się wczuć w klimat :) Stąd odpływają tramwaje na Hel Szalony Jacuś. Kiedyś uczyłam się tu jeździć na rolkach. "Za malucha" robiłam to samo... ... ale tego przybytku, jeszcze wtedy nie było.