O zaufaniu sobie
Cześć kochani :) Jak zdrówko? Ciepło, co… Ostatnio pisałam o zaufaniu. Dziś kontynuuję temat. Znowu zadałam sobie pytanie, dlaczego nie ufamy życiu? DLACZEGO stosujemy te wszystkie strategie, żeby je na siłę kontrolować? Już pisałam kiedyś, co o tym sądzę. Otóż, że nie ufamy światu, bo tam w głębi, w nas samych, nie ufamy samym sobie. I projektujemy, tą niewiarę w siebie, na nasz własny hologram. A teraz napiszę, czemu nie warto. Jest to największy auto-sabotaż jaki można sobie wyobrazić. Nie wierzenie w siebie. Nie tylko sami tworzymy przez to mapę prawdopodobieństw, że coś się złego wydarzy. Ale stajemy sobie przeszkodą na własnej drodze do czegokolwiek, co chcemy zamanifestować. Jak może mi się coś udać, jak nawet ja sama nie wierzę że to w ogóle MA SZANSĘ się wydarzyć? Kto ma za mnie wierzyć? To się wszystko zaczyna od nas. I albo wybierzemy wątpliwości, czy nam się uda, już zanim zabierzemy się do pracy. I wtedy ani praca nie będzie miła, bo wi...