O wydarzeniach

Cześć kochani. Ostatnio pisałam o ludziach. Jak to są naszym lustrem i jak przyciągamy tych, których potrzebujemy. 
 
Dziś troszkę dalej. Nie tylko ludzi przyciągamy. Nie tylko człowiek, którego kochamy, jest odbiciem naszej miłości do siebie, a człowiek którego nie lubimy obrazuje nam cechy, których nie lubimy w sobie. Nie tylko ludzie. Przyciągamy też wydarzenia. 

Wierzę, że wszystko się dzieje w jakimś celu. Nie ma przypadków. Wydarzenia przyjemne, które dają nam radość i inne pozytywne uczucia, też sami stworzyliśmy. Pozwoliliśmy im się zadziać w naszym życiu, przez to kim jesteśmy i jakie były nasze myśli. (Ostatnio pisałam na przykładzie nie-lubienia, dziś będzie też na przykładzie miłości:)

Jeśli jesteśmy wdzięczni – „wszechświat” wysyła nam dużo więcej dobrego, za co możemy być wdzięczni. Jeśli wierzymy, że coś nam się uda – zwykle nam się udaje. Jeśli wizualizujemy sobie dobry dzień – zwykle dzień jest jeszcze lepszy, niż wizualizowaliśmy. Bo zrobiliśmy na niego miejsce w naszym życiu i wysłaliśmy frekwencję, że czujemy że zasługujemy na taki właśnie dobry dzień. Jeśli kochamy powiedzmy, zioła, drzewa, kryształy, cokolwiek – one nas leczą, „oddają” nam naszą własną miłość, którą wysłaliśmy w ich stronę. 

A co jeśli się czegoś boimy? Jeśli boję się że się spóźnię do pracy, nie zdam egzaminu, nie spodobam się komuś tam – zwiększa się szansa, że tak się właśnie stanie. 

Wszystko w naszym życiu, dzieje się dla naszego dobra. Albo obrazuje coś pięknego, co jest w nas. Albo uczy nas czegoś. I wystarczy tylko dostrzec to, przyznać przed sobą i świadomie z tego zrezygnować. Albo chociaż wyrazić intencję. 

To że wszystko dobrze… All is well in my world… To nie tylko afirmacja. To fizyka. Bo WSZYSTKO jest dobrze, wszystko jest ze sobą powiązane. I choć nie pamiętamy kim jesteśmy, skąd jesteśmy i po co tu jesteśmy – możemy śmiało zaufać, że jesteśmy bezpieczni. 

Dobrego weekendu, YOU :) <3 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Barbara Kazana

Koniec Agaty. Tak właśnie.