Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2012

Smutno mi

Co jest? Niby zima, coraz zimniej. Przez to powinnam się czuć coraz lepiej (bo chłód w mojej chorobie jest zbawienny). A noga słaba, nawet wyjście do sklepu to męka. I jeszcze te spojrzenia ludzi – „Boże, taka młoda i zadbana, a taka pijana o takiej wczesnej porze! I gorzej – MATKA z dziećmi!” Jedna babka mi przygadała wprost. Że "szok i wstyd". Cóż, przez chorobę trochę się zataczam, chód niestabilny i jeszcze zmieniona „pijacka” mowa… Ale żeby oceniać obcą osobę? Tak to łatwo ludziom przychodzi. Za łatwo. Cóż, kto wie czy na ich miejscu też bym na siebie krzywo nie spojrzała. Co ja bym zrobiła bez Karola to nie wiem. Cały czas mi powtarza, że oni tak patrzą bo jestem taka ładna. A z ludźmi co gadają wprost, każe mi się kłócić. Ale ja nie jestem taki typ, co kłóci się i walczy o opinię obcych osób. Typ nie ten, ale fakt – jest przykro. I płaczę mężowi do słuchawki. Poza tym oko boli, noga słaba, łazienkowo też gorzej… I na mnie przyszedł czas w tej „sezonowej depresji”....

Kolorowo

Ale ładna jesień, czyż nie? Chyba będzie rekordowo niski rachunek za ogrzewanie za ten październik. A i drzewka kolorowe cieszą oczy i dziwią Jacusia. Przecież dopiero co były zielone. I listki nie spadały. Co się dzieje? Fajnie musi być tak poznawać świat. Kawałek po kawałku. Ale to nie tak, że zazdroszczę własnemu dziecku, miałam swoją szansę X lat temu;) Ale fakt, Małego spacerki cieszą, lubi ubieranie na siebie dużej ilości ciuchów (sam próbuje) i zbieranie dla mamy kasztanków i listków i inne jesienne przyjemności. Ze spacerów generalnie mógłby nie wracać. Odstawiłam zioła. Źle na mnie wpływały prawdopodobnie, bo teraz jestem jak nowonarodzona. Nie na uwięzi że 8 razy dziennie trzeba pić zielsko, a i z pęcherzem się co nieco poprawiło i ćwiczyć się bardziej chce. I chce się żyć. Taka mała różnica, a tak dużo wnosi. Cóż, każda metoda leczenia – alternatywna czy nie – ma jakieś wady. Zastrzyki bądź co bądź bolą, olej lniany smakuje paskudnie, tabletki niszczą wątrobę… Teraz zos...

Małe i Mniejsze (radości i uśmiechy)

Obraz
Lepsze małe niż żadne, czyż nie? :) Dziś będzie co nieco o dzieciach. O Małym i Mniejszym. A nie tylko choróbsko i choróbsko. Małe coraz więcej gada. I cały czas mnie zaskakuje. Jak siedzi w domku z mamą, to nic tylko woła „tata, tata”, wystaje pod domofonem i czeka. A jak się budzi z tatą w łóżku, a mama idzie do łazienki to „mama, mama” na całe gardło. A jak mama nie przyjdzie natychmiast ukochać Małego to zaczyna się marudzenie na całego. Jacuś zaczął sam i z własnej woli pomagać wyjmować ze zmywarki, opróżniać pralkę, podawać rzeczy jak coś spadnie, przynosić coś jak czegoś potrzebuję… Lista jest długa, bo dziecko dobre i uczynne że hej:) A właśnie przed chwilką zobaczyłam jak go tatuś wyedukował. Przy okazji kąpieli Jacuchasama wyciąga wagę spod kibelka wchodzi na nią, waży się, schodzi, sprawdza wynik i chowa z powrotem pod kibelek. Geniusz jak się patrzy. A Mniejsze… Mniejsze się dużo, dużo uśmiecha. Polubiło kąpiele. Dziś Asiunia kąpała się„na bogato”, czyli w wanience...

Ze świata Agaty

Obraz
Świat Agaty nieposkładany, ale szczęśliwy. Zdrówko jak to zdrówko, przy stwardnieniu rozsianym trzeba mieć końskie żeby chorować. Jakoś idzie. Dzieciaki wesołe i szalone. I mądre (wiadomo po kim;) Jacusia liczba słów wzrosła na tyle że nawet nie zacytuję bo dużo dużo tego już jest. Dzisiejsze osiągnięcie? Jacuś powiedział dziękuję! Jak dostał ogórka. Zacytuję – „ciecie”. Tylko mama go zrozumie, hehe:) Ostatnio miało u nas miejsce wielkie zbieranie orzechów włoskich (mamy olbrzymie drzewo w ogródku). Nazbierałam w sumie przez 2 tygodnie dobre kilkadziesiąt kilo.   Będzie na zimę i dla rodzinki .Jacuś pomagał. Zebrał w sumie 2 orzechy i sam wrzuciło siatki. Biegał sobie po ogrodzie, a mama zbierała (jak już piszę kto, co robił, to wspomnę, że Asiunia w tym czasie przeważnie grzecznie spała).. Jacuś orzechy uwielbia, a podobno od tego mózg rośnie. A teraz się suszą na połowie powierzchni strychu. Suszą to dużo powiedziane bo jest tam obecnie około…. 10 stopni? Jeszcze nie grzej...