Smutno mi
Co jest? Niby zima, coraz zimniej. Przez to powinnam się
czuć coraz lepiej (bo chłód w mojej chorobie jest zbawienny). A noga słaba,
nawet wyjście do sklepu to męka. I jeszcze te spojrzenia ludzi – „Boże, taka
młoda i zadbana, a taka pijana o takiej wczesnej porze! I gorzej – MATKA z dziećmi!” Jedna
babka mi przygadała wprost. Że "szok i wstyd". Cóż, przez chorobę trochę się
zataczam, chód niestabilny i jeszcze zmieniona „pijacka” mowa… Ale żeby oceniać
obcą osobę? Tak to łatwo ludziom przychodzi. Za łatwo. Cóż, kto wie czy na ich
miejscu też bym na siebie krzywo nie spojrzała. Co ja bym zrobiła bez Karola to
nie wiem. Cały czas mi powtarza, że oni tak patrzą bo jestem taka ładna. A z
ludźmi co gadają wprost, każe mi się kłócić. Ale ja nie jestem taki typ, co
kłóci się i walczy o opinię obcych osób. Typ nie ten, ale fakt – jest przykro.
I płaczę mężowi do słuchawki.
Poza tym oko boli, noga słaba, łazienkowo też gorzej… I na
mnie przyszedł czas w tej „sezonowej depresji”. Dzieci mnie ratują, bo bez tych
małych uśmiechów i sukcesów normalnie byłby koniec Agaty…
ludzie są bezwględni:)ja bym szum zrobiła tej babie,no ale mamy inne charaktery.
OdpowiedzUsuńtrzymaj się Agatko i tak dzielna jesteś.
buziaki dla dzieciaczków i Karola.
No, Ty to byś jej pokazała! hehe:) Trzymam się trzymam. Ale trzeba czasem ponarzekać... Buziak dla Gabi w czółko :*
Usuń