Kolorowo
Ale ładna jesień, czyż nie? Chyba będzie rekordowo niski
rachunek za ogrzewanie za ten październik. A i drzewka kolorowe cieszą oczy i
dziwią Jacusia. Przecież dopiero co były zielone. I listki nie spadały. Co się
dzieje? Fajnie musi być tak poznawać świat. Kawałek po kawałku. Ale to nie tak,
że zazdroszczę własnemu dziecku, miałam swoją szansę X lat temu;) Ale fakt,
Małego spacerki cieszą, lubi ubieranie na siebie dużej ilości ciuchów (sam
próbuje) i zbieranie dla mamy kasztanków i listków i inne jesienne przyjemności.
Ze spacerów generalnie mógłby nie wracać.
Odstawiłam zioła. Źle na mnie wpływały prawdopodobnie, bo
teraz jestem jak nowonarodzona. Nie na uwięzi że 8 razy dziennie trzeba pić
zielsko, a i z pęcherzem się co nieco poprawiło i ćwiczyć się bardziej chce. I
chce się żyć. Taka mała różnica, a tak dużo wnosi. Cóż, każda metoda leczenia –
alternatywna czy nie – ma jakieś wady. Zastrzyki bądź co bądź bolą, olej lniany
smakuje paskudnie, tabletki niszczą wątrobę… Teraz zostaję przy zastrzykach.
Których stosowania nie przerywałam, nie przerywam, ani przerywać nie planuję.
Herbatka pachnie cynamonem, na dworze ciemno, dzieci śpią (jedno jeszcze, drugie już), weekend za
pasem i jakoś wesoło na duszy. No i ta lepsza zmiana czasu za chwilę. Godzina
snu ekstra – bezcenne. Szkoda tylko, że dzieci jeszcze tego nie rozumieją ;)
Komentarze
Prześlij komentarz