Kochani moi… Tęskniliście, co?:) No ostatnio nie mam za dużo
czasu. Chociaż czuję, jak mocno ten czas zwolnił. I jako, że tak zwolnił, i
mieści się w nim dużo więcej momentów, niż mieściło się do tej pory (hmm….
ciekawe…), nie sposób powiedzieć w jednym wpisie, co się w moim życiu wydarzyło
przez ostatnie 4 tygodnie. Chociaż, spróbuję, czemu nie. Wydarzyło się sporo.
Byliśmy w dziećmi w Sobączu nad jeziorkiem. Bliżej natury.
Bliżej siebie.
Odwiedził mnie mój Ukochany. TAK, latam sobie i się
zachwycam. Nawet nie wiedziałam, że się da… tak wysoko… Tak pięknie… Poprzez
siebie nawzajem - bliżej siebie.
Tak się dobrze czuję w swoim ciele… Serio. Jak nigdy. Ani
po, ani nawet przed diagnozą. Czuję więcej, widzę więcej. I też bardziej
kocham. I jestem bardziej sobą.
Spokojniejsza się też zrobiłam (tak, JA!). Oddycham
spokojniej. Tętno jakby niższe. Żyję wolniej, a jednocześnie bardziej. Takie to
dziwne…
A zdjęcia… zdjęć przez ostatni miesiąc zrobiłam gigabajty. Nie mam
pojęcia jak mam coś z tego wybrać żeby Wam pokazać… Synteza wydaje się zupełną
niemożliwością. No dobra, spróbuję coś.
|
Razem |
|
(Te ładne, to zasługa Ukochanego) |
|
Z ogródka |
|
Lotnisko. Alhumbhra! |
|
Aquapark |
|
Z Sobącza |
|
Sobąckie słońce |
|
Garnizon |
|
Sztuka Wyboru |
|
Słońce w garnizonie |
Całuję Was!
Komentarze
Prześlij komentarz