Wakacji ciąg dalszy
Jak Wam mija końcówka lata? Lubię, jak się lato kończy. Już nie jest gorąco, a jeszcze nie trzeba się mocno ubierać wychodząc z domu. I co najważniejsze – nie trzeba ubierać dzieci (Jacek i tak by chętnie pomykał, tak jak go Pan Bóg stworzył). Ogród pełen dojrzałych owoców. W sklepach sezon gruszkowo-śliwkowy za pasem. Oszczędności na klimie. Energia uśpiona upałami zaczyna się powoli budzić. Jakoś chce się robić rzeczy. Zaczęły się zabawy w sklep, w chodzenie do pracy, w wycieczki, w dom. Jacek zadziwia mnie cały czas kreatywnością radosną i niewinną (jego pomysły chyba zacznę spisywać, będzie miał pamiątkę). Przy okazji odkurzyłam kreatywność własną. Nawet porządki się w domu zrobiły, sama nie wiem kiedy;) Myślałam dziś o aktywowaniu telewizji dla maluchów. To że mama nie lubi, nie znaczy, że muszą być pozbawione ważnego elementu dzieciństwa, jakim są bajki. Żeby nie wyrosły na dzikusów. Ostatnia próba bajkowa (parę miesięcy temu) średnio wypadła. Jacuś oglądał minutę, po czym ucieka...