Święto
Wczoraj była u nas ciocia Ania i zrobiła maluchom super niespodziankę. Zabrała nas do Loopy’s World. Dzieciaki były pierwszy raz i od razu czuły się, jak u siebie. Z Asiuni byłam szczególnie dumna, bo nie bała się niczego i z wielkim uśmiechem na buźce zwiedzała zakątki krainy zabaw. Lgnęła do innych dzieci. A Jacucha zjechał z kolegą za rączkę z olbrzymiej zjeżdżalni. Oba Małe na godzinę zapomniały o świecie. Włącznie z jedzeniem, piciem i sikaniem ;) A ja tak sobie rozmyślałam, jak dobrze mi jest, że chodzę sobie z Małymi gdzie chcę, robię, co chcę i nikt widząc mnie, nawet nie pomyśli, że jestem chora na SM…. Dzięki Bogu. I Gilenyi. I Wam :)