Święto
Wczoraj była u nas ciocia Ania i zrobiła maluchom super
niespodziankę. Zabrała nas do Loopy’s World. Dzieciaki były pierwszy raz i od
razu czuły się, jak u siebie. Z Asiuni byłam szczególnie dumna, bo nie bała się
niczego i z wielkim uśmiechem na buźce zwiedzała zakątki krainy zabaw. Lgnęła
do innych dzieci. A Jacucha zjechał z kolegą za rączkę z olbrzymiej zjeżdżalni. Oba
Małe na godzinę zapomniały o świecie. Włącznie z jedzeniem, piciem i sikaniem
;) A ja tak sobie rozmyślałam, jak dobrze mi jest, że chodzę sobie z Małymi
gdzie chcę, robię, co chcę i nikt widząc
mnie, nawet nie pomyśli, że jestem chora na SM…. Dzięki Bogu. I Gilenyi. I Wam :)
Budujący wpis... szczególnie to ostatnie zdanie :)
OdpowiedzUsuńTa tabletka chyba naprawdę działa cuda :) Dużo zdrowia życzę!
OdpowiedzUsuńDobra tabletka, oj dobra. Ale lubię myśleć, że za cuda w naszym życiu to głównie my sami jesteśmy odpowiedzialni.. :]
Usuń