Znikam
Dziś rano. Budzę się i nie widzę na lewe oko (to zdrowsze!). Na szczęście trwało to tylko 10 minut. Aczkolwiek szczerze mówiąc - było to chyba najdłuższe 10 minut mojego życia. Pełna panika. Kochani, wiem, ten blog nie po to powstał, żebym miała gdzie narzekać. Bo ani nie jest miło takie rzeczy pisać, ani, tym bardziej pewnie, czytać. Także znikam na razie. Wrócę, jak tylko będzie ze mną lepiej. Nie martwcie się o mnie, na duchu mnie podnosić nie trzeba. Nie wątpię ani w sens życia, ani w Boga, ani w sensowność wszystkiego co się dzieje. Po prostu nie chcę pisać miłych i słodkich rzeczy, jak stan mojej duszy z miłymi rzeczami nie współgra. A kto lubi czytać o tym, że komuś jest źle? No Was o to nie posądzam, hehe ;)