Urodzinki i plaża na burzowo
Wczoraj były urodzinki mojego najmłodszego aniołka. Imprezy nie było, gości (prawie) nie było. Ale była radocha, śpiewanie, balony, torcik, prezenty (Asia potem wykończona padła już po 8!)… I wycieczka na plażę. Długo nam nie było dane posiedzieć, bo sami zobaczcie po zdjęciach jaka była pogoda. Chwilę po ich zrobieniu mykaliśmy do auta bo zaczynało kropić ;) Dzieciaki się cieszyły. Jacuś troszkę bał się fal. Zdziwiło mnie to, bo on zawsze pierwszy do wody. W jeziorze w ogóle się nie bał. A tu uciekał jak szła fala. Słodziak. Minął roczek od kiedy Jacuś miał siostrzyczkę. Dużo się działo, każdego dnia Mała uczyła się czegoś nowego, czymś nowym mnie rozśmieszała.. W moim życiu to tylko rok, ale już nic nie jest takie samo, jak było wcześniej. Chyba troszkę dojrzałam. Codziennie uczę się też cierpliwości, którą oba Małe namiętnie testują. Córeczko, jeśli kiedyś to przeczytasz – jesteś moim szczęściem, moją motywacją do życia i powodem dla którego staram się walczyć o moje zdrowie. I tego...