Piękny dzień co. W domku zapach świeżo ściętych piwonii.
Nazbierałam miseczkę czereśni (oczywiście z ziemi, bo chodzić bo chodzenia po
drzewie nie zaryzykowałam;). Słodkie, prawie czarne. Moje ulubione owoce. Jest ciepło, ale nie gorąco. Lubię czerwiec.
Troszkę pracy mam dziś, ale pełna nadziei patrzę w życiu w twarz. Aha, Jacek
już praktycznie gada zdaniami, a Asia podejmuje pierwsze słodko-niezgrabne
próby chodzenia. Kiedy ten czas minął? :)
Koniec Agaty. Tak właśnie.
Byłam u neurologa. Odwlekałam tą wizytę i odwlekałam. Z przerażeniem patrzyłam na to wszystko co się ze mną dzieje. Usłyszałam, to czego się spodziewałam – że moje SM nie ma już postaci rzutowo-remisyjnej, tylko postać postępującą. Już nie ma sinusoidy (raz lepiej, raz gorzej), tylko jest prosta w dół. Że leki, które biorę już nie działają. Że teraz albo wezmę chemioterapię (tą samą, co się bierze w złośliwym nowotworze limfatycznym i przy ostrej fazie białaczki), wyłysieję i padnę (bo nawet pacjenci z nowotworami nie są na chemii przez 2 LATA) – i to jest refundowane, albo będę sobie z własnych funduszy kupowała Tysabri - lek, który kosztuje prawie 8 tys.zł za 4 tygodnie terapii. Tak, dokładnie, 1 miesiąc leczenia jest wart więcej niż nasz samochód. Czyli na dzień dzisiejszy nierealne kompletnie, bo kto może sobie w tym kraju na to pozwolić? Nieliczni. Z 1% podatku zostało już na 3 miesiące kuracji Tysabri. Potem chemioterapia (2 lata, bo jest tak toksyczny, że więcej żaden organizm n...
Ja też uwielbiam czereśnie,moje ulubione !!!! Tylko niestety nie mam ich pod noskiem,muszę biec do sklepu ;P
OdpowiedzUsuńPoczytaj kochana sobie mój blog,tak wieczorkami,dla relaksu.Są tam moje wiersze: wiersze80.blogspot.co.uk
Ściskam mocno i wiesz co...ja też się dziwię,patrząc na moje dzieci,kiedy tak urosły.Niedawno się rodziły,a teraz chodzą już do szkoły... <3
Aniu ta, wiesz co ? mam już tego dość, na wszystkich blogach, które często odwiedzam twoje reklamy - to niesmaczne
UsuńAnia nie ta
czytam,podziwiam,nie daj się
OdpowiedzUsuń