Religijne dziecko

Cześć kochani. Dziś się podzielę z Wami moją wczorajszą obserwacją Asieńki. Czuję, że po wczorajszym wydarzeniu, rozumiem ją dużo, dużo lepiej. Otóż Asia ćwiczyła na moim orbitreku (na tyle na ile umie). Nagle przerwała. Trzymając się kierownicy obróciła się w moją stronę i mówi:
"Mamusiu, zobacz jak brzydko wyglądam!".
"Czemu brzydko kochanie?"
"Uderzyłam się w oko. Zobacz jakie brzydkie (pokazuje)".
"Boli skarbie?"
"Tak".
Od razu uświadomiłam sobie, jak wielkie to dziecko ma serce. Bo tylko serce poety może zło i ból nazywać brzydotą. A nie złem, czy bólem. Fakt, duchowo jest mi do niej daleko, bo ja zło widzę jako fałsz, że coś jest nie tak, że uciekliśmy od natury, od prawdy. Uczę się od niej rozumieć język serca. I rozumiem ją coraz lepiej. Czuję, że Asia została mi dana jako córka, nie bez powodu. Daje mi szansę wzrastać. Mam głęboką nadzieję, że jej nie zawiodę.

Złocień przepięknie kwitnie, na drzewach widać pąki. Ziemia po 3 dniach deszczu aż się prosi, żeby coś w niej posadzić. Kupiłam jeżyny i zobaczymy co z tego będzie :) Całuję Was wiosennie!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Koniec Agaty. Tak właśnie.

Barbara Kazana