On the top of the world
Cześć kochani. Wróciłam. Z wakacji moich. Nawet nie wiem, od
czego zacząć. Wielkie wow. Byłam u mojego Ukochanego w Londynie. I siedzę sobie
teraz, patrzę na zdjęcia i prawie nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę.
Jacy jesteśmy piękni, KIM możemy się stać wracając do siebie. Czyli tak
naprawdę, kim jesteśmy. Odkrywanie siebie z kimś o TAK rezonującej z moją
wibracji… Najpiękniejsze doświadczenie na świecie. Przewartościowujące
wszystko. Jak to kilogram ryzyka i małe wywrócenie świata do góry nogami, może
sprawić, że w końcu poczujemy się sobą. I w dobrym miejscu. Zmierzając w dobrą
stronę. I, jeśli czas jest symultaniczny, już tam jesteśmy. To właśnie czuję.
Czuję Źródło, czuję Boga w Nas. I wielką wdzięczność, że mogę współtworzyć Tu i
Teraz. Wieczne Teraz. Najwyższa dostępna nam częstotliwość. Miłość. Dziękuję.
DOUBLE ring! Po raz pierwszy dla mnie EVER. |
Troszkę się ogarnę i pokażę Wam więcej :) Całuję!
Komentarze
Prześlij komentarz