O zdrowieniu

Cześć kochani. Jak tam wakacje? Kocham lato. Kocham całe dnie spędzać w ogrodzie. Kocham ćwiczyć jogę, czując na sobie wiatr. I w moim namiocie, joga w namiocie - nawet lepsza niż na huśtawce do jogi, YES!:) Kocham nasze owoce, nasz agrest, porzeczki, papierówki. Kocham korzystać z sezonu zielarskiego. Kocham jak pachnie las, powietrze po deszczu, moja skóra... Kocham robić zdjęcia słonku. W ogóle kocham robić zdjęcia. 
 
Jak dzieci pojechały na dwa tygodnie do swojego ojca, miałam dla siebie troszkę więcej czasu. Żeby pobyć ze sobą, poczuć się sobą. Kocham zaglądać w siebie, uczyć się ciebie, poznawać, czego potrzebuję, kim jestem. 

I tak sobie myślę, jaka piękna jest ta moja droga. Jak wszystko się układa dokładnie tak, jak powinno. Nawet jeśli w procesie dziania się rzeczy, nie do końca rozumiem po co i dlaczego, to efekt ZAWSZE jest dla mnie dobry. Zawsze mnie buduje, zbliża mnie do mnie. 

Z przyziemniejszych przemyśleń… Uświadomiłam sobie, że trochę za dużo energii poświęcam na fizyczną stronę zdrowienia. Jak odżywić to ciało przez doprowadzenie do perfekcji mojej diety. Jakie nowe terapie przetestować, żeby pobudzić mój układ immunologiczny. Jak ćwiczyć. Jak suplementować to ciało, żeby miało wszystko, czego potrzebuje, żeby wyzdrowieć. Robię naprawdę dużo dla mojego ciała. 

Ciekawe czemu, skoro wiem, że nie da się wyleczyć ciała z poziomu ciała? Trzeba sięgnąć wyżej, do naszych myśli, przekonań i poprzez ciało emocjonalne nakierować nasze myśli tak, żeby ciało fizyczne też miało szansę wyzdrowieć. Wiem czemu. Bo ciało mi najbardziej dokucza. Niesłużące mi przekonania, które mam, nie przeszkadzają mi w tak bezpośredni sposób, jak dolegliwości ciała. Ok, może i żyjemy w hologramie, może to wszystko jest projekcja. Ale dalej, jak się uderzysz młotkiem, palec cię po prostu boli. Iluzoryczność materii wcale nie sprawia, że stąd tutaj, nie jest ona dla nas zwyczajnie realna. 

Przez ostatni tydzień miałam szansę dotknąć w medytacji, jak bardzo uświadomienie sobie przekonania, które żywimy, a które nam szkodzi, może nam pomóc. Uświadomienie to pierwszy krok to zmiany. Zwykle idzie za nim intencja tej zmiany i wiara, że jest to dla nas możliwe. Przecież po coś to sobie uświadomiliśmy. A zmiana myśli, której towarzyszy uczucie, sprawia, że ciało zdrowieje samo. Nieważne, jak długo będziesz ścierać wodę która kapie przez dach, woda będzie ciekła dalej. Dopiero jak załatasz dziurę w dachu, będziesz miał sucho. Tak samo z ciałem. Chorobę należy leczyć likwidując jej przyczynę, a nie tylko maskując skutki. A przyczyna nigdy nie tkwi w ciele. Ciało po prostu, w symboliczny sposób, pokazuje nam, w jakim miejscu naszych przekonań i wierzeń jest ta dziura. Przez którą lejemy na siebie wodę. Ścieramy ją potem i ścieramy i się dziwimy, że dalej jest mokro. 

A ty? Co TWOJE ciało chce ci powiedzieć, przez rzeczy, które ci dolegają? Na co próbuje zwrócić twoją uwagę? Energy goes where focus is. Ktoś powiedział, „hokus-pokus-focus”. Dopiero niedawno ludzie zaczęli poznawać fizykę kwantową, kiedyś myśleli że to magia. Podoba mi się to powiedzenie.  

Bezpiecznie jest poznać przyczyny swoich kłopotów. Nie tylko fizycznych, każdych. I przestać ścierać pod nimi wodę, tylko zabrać się za łatanie. 

Kocham siebie i rozumiem się coraz lepiej. Przyglądam się sobie z miłością. Wiem, czego chcę i wierzę, że jest to możliwe. 

Kocham Was bardzo, całuję wakacyjnie <3 


Komentarze

  1. Mimo dziury w dachu, na szczęście mi dziś bardzo pomógł rehab w złagodzeniu spastyki. I masaż też mi pomógł. Ciało dostało co chciało. 😘

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Mi na spastykę pomaga rezonans stochastyczny, SRT. O patrz, w całym Trójmieście nie ma, a w Zakopanem jest... Jesteśmy do tyłu;) Marzenie. W sensie imię pensjonatu, gdzie mają to urządzenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. W Zakopanem przecież mają wszystko!
      Oprócz morza:(

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Barbara Kazana

Koniec Agaty. Tak właśnie.