O bursztynkach
Cześć kochani :) Uśmiecham się do Was. Pamiętacie o czym pisałam
ostatnio? O tym, jak wszystko, co się dzieje w naszym życiu, ma za zadanie coś
nam pokazać, czegoś nas nauczyć itd. Widać, nie wyczerpałam wątku, haha:)
Tak naprawdę, może teoretycznie wątek wyczerpałam. Ale tak się
(pewnie też nieprzypadkowo) zwykle dzieje, że jak o czymś rozmyślam i dochodzę
do jakiś wniosków, to otrzymuję („z góry”? z siebie?) potwierdzenie, że jestem
na dobrej drodze. Że każda moja myśl jest po coś. Że każde stawiane przeze mnie
pytanie – też jest po coś. Taka 'nagroda', machnięcie do mnie od mojej higher
self, mówiące, „jesteś na dobrej drodze, zobacz, kocham cię”.
Przyglądałam się ostatnio rzeczom w moim życiu, szczególnie tym,
które kocham (w myśl myśli „to, co kochasz jest twoim powołaniem”). Jednej
rzeczy się przyjrzałam szczególnie mocno i odkryłam, CZEMU przez całe życie
kochałam bursztynki. Czemu zbieram je w lasach przy plaży od dzieciństwa, czemu
noszę je jako biżuterię, czemu daję je moim dzieciom w celu ochrony… I przede
wszystkim – czemu robię z nich nalewki. TAK, odkryłam ekstra homeopatyczne
lekarstwo. To nie tylko cudny zapach, ta nalewka z bursztynu. Nie tylko do
smarowania i energetyzowania miejsc na ciele. Tego dnia „akurat” „tak się
złożyło”, że miałam lekką niestrawność. Siedzę sobie na dywaniku (upał mnie
przegonił z ogrodu) i sięgnęłam po moją nalewkę z bursztynu, żeby standardowo wetrzeć
sobie w moje ulubione punkty akupunkturowe. I coś mnie tchnęło, wzięłam do buzi
1 kropelkę nalewki i połknęłam. Już w momencie, jak była w ustach poczułam, jak
mój układ pokarmowy się cieszy. Jak się leczy. 15 minut później zapomniałam, że
w ogóle miałam niestrawność. Wow. Jedna
kropelka. Medycyna informacyjna.
W internecie znalazłam, że rzeczywiście, bursztyn działa
dobroczynnie na cały układ pokarmowy, od śledziony, przez jelita po wątrobę. I
na zatrucia.
Tak więc, kochani, dzielę się z wami moim odkryciem. W moim
odczuciu, nie trzeba tego tyle pić jak piszą w internecie. Mi wystarczyła
kropelka.
Moja miłość do bursztynków ma wiele, wiele przyczyn. Jak z
koniczynkami:) Kocham odkrywać nowe. Kocham obserwować mój hologram i słuchać,
co do mnie mówi. Kocham.
Ok, użyłam słowa „lekarstwo” i słowa „medycyna”, także, wymagany
przez polskie prawo disclaimer – Żadne informacje na tym blogu nie służą do
leczenia, ani diagnozowania oraz w żadnym wypadku nie mogą zastąpić konsultacji
lekarskiej.
Enough? :) Good. God bless, kocham was bardzo <3
Komentarze
Prześlij komentarz