„Wolny lot – komu zbrzydły robaki”
Cześć kochani:) Wow, moja intencja uwolnienia potrzeby kontroli,
materializuje się szybciej, niż podejrzewałam.
Palce u stóp. Odkryłam na nich malutkie czakry, w sumie logiczne,
bo na palcach dłoni są czakry, ale jakoś wcześniej o tym nie myślałam. Te większe czakry na stopach są w
refleksologicznym odpowiedniku splotu słonecznego, ale na palcach TEŻ coś jest.
Drobnego, subtelnego, ale jest.
Zawsze miałam zimne stopy. Teraz coś przez nie płynie. Teraz bywają gorące, teraz pulsują i teraz się rozluźniają. A ja im pozwalam. Nie kontroluję
powoli opuszczającej mnie potrzeby kontroli (śmiejesz się ze mną?:). To nie jest łatwe, obserwować, oddychać i nie
robić nic. Ale zaczynam widzieć, że jest to możliwe. A to już dla mnie sporo.
Chusta pomaga. Zawinąć się w chustę, w jakiejś pozycji, wtedy wszystko dotyka
wszystkiego i się ze sobą łączy.
Kręg L5, tuż nad kością krzyżową jest (neurologicznie?
krążeniowo?) powiązany ze stopami. A odpowiada on za niezdolność akceptowania
przyjemności i brak poczucia bezpieczeństwa. Z którego wynika zwiększona
potrzeba kontroli.
Mikrokinezyterapia wiąże L5 z trzustką, która według Louise Hay symbolizuje
słodkość życia, przyjemność. Zabawne. Ale nie tak zabawne jak to, CO
symbolizują stopy. Zrozumienie nas samych. To przecież właśnie to robię, ZAWSZE,
awake or asleep, all-ways. Blessing slash curse. Wieczny proces przypominania
sobie kim jestem, bazujący na rozumieniu w sobie wszystkiego, co się tylko da
zrozumieć.
Teraz zbalansuję to zaufaniem, pomyślę kolor zielony, czwarta
czakra, magnetyczna energia. I zatańczę przeciwnie do wskazówek zegara z
patykiem w lewej ręce;)
Pozwalam rzeczom żeby się działy.
Miej ekstra weekend, God bless <3
Komentarze
Prześlij komentarz