Siła człowieka z fantazją
Kolejne zdjęcia wiosny porobiłam. Nudy, to już nie będę Was
katować :) Właśnie był Michał i miałam
masaż. Jak zawsze boski :) Czuję się wyśmienicie. I tak sobie zaczęłam myśleć o
całkowitym wyzdrowieniu z SM. Dość abstrakcyjne prawda? Ale powiem Wam, że
prawie każda z alternatywnych metod leczenia proponuje właśnie całkowite
wyleczenie SM. Różnie definiowane. Niemniej jednak brzmi to niewiarygodnie.
Próbowałam już kilku z tych metod. Jeśli nie więcej niż kilku. Wielu z Was
pisało mi o tych metodach, często dostawałam wiele mejli na temat tej samej
metody. Dziękuję Wam za to gorąco. Wiele nadziei mi to dało. Cudownego
ozdrowienia jednak nie było. Obecnie moje myśli błądzą również po
uzdrowieniowych tematach. Jednak bardziej po duchowym aspekcie walki z
objawami. Że taka duchowa i także psychiczna metoda potrafi zdziałać cuda w
walce z poszczególnymi SM-owymi objawami to już wiem. Nie raz się o tym
przekonałam. Że pozytywne nastawienie, modlitwa i przekonanie że mój organizm
sobie z czymś da radę, powoduje – że organizm faktycznie sobie radzi. Ale czy
możliwe jest całkowite wyrzucenie tego paskudztwa ze mnie? Być może jest.
Dobrze, że zaczęłam o tym myśleć. Wcześniej abstrakcja tematu blokowała mu
dostęp do mojej psychiki na tyle skutecznie, że podobne pomysły nie przenikały
do świadomości. Ale może coś traciłam? Może jestem na tyle silna? A naprawdę dobrze
jest traktować siebie, jak zupełnie zdrową osobę. Robię to już jakąś godzinę i
wcale nie narzekam na efekty.
A wczoraj był grill (wbrew pogodzie) i zabawy z Jacusiem na
mokrej trawce. A Asia.. mam wrażenie że lada dzień będzie pierwszy kroczek. Już
tak długo potrafi stać bez trzymanki… Może już umie chodzić, tylko jeszcze o
tym nie wie ;)
Tak trzymaj Agatko. Musimy próbować wszystkiego. Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńBuziaczki dla Asi i Jacusia
Z alternatywna medycyna jest troche inaczej niz z alopatyczna. Np. Antybiotyk niby dziala od razu, ale przyczyny nie likwiduje, maskuje jedynie objawy...
OdpowiedzUsuńJezeli chcesz sie leczyc homeopatycznie/ziolami/raw food itd, to pamietaj, ze w twoim wypadku to beda raczej lata niz tygodnie/miesiace, bo jestes dosyc ciezko chora i ten stan choroby trwa juz dlugo... Wiec nie zniechecaj sie od razu, i nie pisz po tygidniu/miesiacu, ze to nie dziala, bo za krotko w tym siedzisz.
Duzo zdrowka i wytrwalosci.