Coś się dzieje. Nie mam pojęcia co. Ale czuję się jakoś
inaczej. Chce mi się spać… A mi się nigdy nie chce spać. Zmęczona, owszem, bywam,
często. Za często. Ale śpiąca? Coś jest inaczej. Magnetyczne energie… Ale skąd…
dlaczego… jak… I, co jest w tym najlepsze, jestem taka spokojna. Nie szkodzi,
że nie rozumiem. Ufam. Dobrze jest ufać. Zaczęło się od tego, że wymyśliłam
wczoraj takie ćwiczenie… Integracja dwóch ćwiczeń, które już znałam. I poczułam
taki pokój, że ledwo je skończyłam. Blissed out. A musiałam wyjść z domu… taka..
:) Zabawne. Wyszłam, robię swoje, co by się nie działo. Zawsze i najlepiej jak
umiem. Ale cieszę się bardzo, że teraz dzieje się w tą stronę. Brakowało mi
tego. Pokoju. Zaufania. Poddania się. Przyzwolenia. Taka jestem wdzięczna…
|
Pierwsze czereśnie. DOCZEKALIŚMY SIĘ!! |
|
|
Odkryliśmy nowe miejsce pod lasem |
|
Katapulta. Ech... |
|
|
A to zdjęcie... Słuchała jak jej śpiewam. |
|
Komentarze
Prześlij komentarz