„Become what you think you want”
Asia siedzi na huśtawce: „Mama, no pohuśtaj mnie w końcu, bo
zaraz wybuchnę! I nic nie zostanie! Tylko kaczeńce wyrosną”. Taak… Takie małe
Asiątko, a już taka wyobraźnia…
A zdjęcia z wycieczki do lasu. Już się zbliżał wieczór, a im się zachciało
oglądać pociągi...
Ktoś mądry powiedział mi wczoraj… Że jestem idealna taka,
jaka jestem… (Nie, to nie po tym wnioskuję o jej mądrości, haha). Że jakby ona
tworzyła swoją Narnię, bo bym tam idealnie pasowała, taka właśnie. Że to ok,
nie lubić niespodzianek. Że to ok, chcieć zrozumieć rzeczy. Że to wszystko jest
ok. Jest najlepsze, jakie może być. I w dodatku mam wpływ na to, jak to
„najlepsze” wygląda w każdym danym momencie. Powiedziałam jej tylko, jak jej
zazdroszczę tej jej spontaniczności. Artystka. Zawsze moment, kiedy uświadamiam
sobie, jak zabawne było coś głupiego, co powiedziałam/zrobiłam/pomyślałam, to
TEN moment, kiedy zrozumiałam. I przeszłam o schodek wyżej. No więc, jestem tu.
Zakochałam się. Dobra… TOTALNIE się zakochałam. Tak naprawdę
w ogóle nie mam na to słów. Wielkie wow. Tyle się we mnie dzieje… a wspominam tak
mimochodem, jak zawsze, jak wszystko.
Komentarze
Prześlij komentarz