Byłam u neurologa. Odwlekałam tą wizytę i odwlekałam. Z przerażeniem patrzyłam na to wszystko co się ze mną dzieje. Usłyszałam, to czego się spodziewałam – że moje SM nie ma już postaci rzutowo-remisyjnej, tylko postać postępującą. Już nie ma sinusoidy (raz lepiej, raz gorzej), tylko jest prosta w dół. Że leki, które biorę już nie działają. Że teraz albo wezmę chemioterapię (tą samą, co się bierze w złośliwym nowotworze limfatycznym i przy ostrej fazie białaczki), wyłysieję i padnę (bo nawet pacjenci z nowotworami nie są na chemii przez 2 LATA) – i to jest refundowane, albo będę sobie z własnych funduszy kupowała Tysabri - lek, który kosztuje prawie 8 tys.zł za 4 tygodnie terapii. Tak, dokładnie, 1 miesiąc leczenia jest wart więcej niż nasz samochód. Czyli na dzień dzisiejszy nierealne kompletnie, bo kto może sobie w tym kraju na to pozwolić? Nieliczni. Z 1% podatku zostało już na 3 miesiące kuracji Tysabri. Potem chemioterapia (2 lata, bo jest tak toksyczny, że więcej żaden organizm n...
Witam,
OdpowiedzUsuńnie bardzo umiem się poruszać po tym blogu.
Mniemam, że należy on do Pani Agaty... Przeczytałam Jej wzruszającą historię o walce z chorobą 2012/2013 :(
Trafiłam tu dzięki wykładom pani Basi Kazana.
Chcę powiedzieć, że to jest wyjątkowa i mądra kobieta.
Także polecam obejrzenie jej filmików na YT. Bardzo dużo mi pomogła, chociaż o tym nie wie :)
Pozdrawiam wszystkich myślących ludzi - szukajmy w naturze!
Zdrowia dla Pani Agatki.
Dołączyłam dziś do grona wysyłających dobrą energię w kierunku pewnej wyjątkowej i dzielnej osoby :)
Cześć Aniu, wszystko dobrze <3 Dziękuję i całuję Cię (ps. tak, to był mój blog, teraz przeniosłam się na youtube, kanał 'życie cię kocha', ale linkuję, w razie jakby ktoś tu jeszcze został;)
Usuń