O odpowiedzialności

Jeśli nasze myśli tworzą naszą rzeczywistość… Jeśli to wiemy, i nawet doświadczyliśmy tego… Może się zdarzyć takie „wow!”. JEŚLI naprawdę jestem twórcą w swoim życiu, to CZEGO ja właściwie chcę? Skoro mogę „pomóc” się temu zadziać, dzięki moim własnym myślom… Co to jest to „coś”, czego pragnę, co mnie spełni, co mi pomoże? Duże pytanie, co… Bardzo duże pytanie. 
 
Myślę, że ważna jest tutaj precyzja. Konkrety. Intencja „chcę być szczęśliwy” nie jest zbyt precyzyjna. Mi pomaga po pierwsze wyobrażenie sobie dokładnie, czego bym chciała. A po drugie „poczucie” uczuć z tym związanych. 

Na przykład chciałabym zacząć chodzić na basen. Wyobrażam sobie więc, że znajduję na to czas. Wyobrażam sobie, jak się będę czuła pływając i o ile lepiej się będę czuła po pływaniu. Wyobrażam sobie, jaka jestem z siebie dumna, że udaje mi się to zorganizować z dziećmi, dojazdami i tak dalej. Wyobrażam sobie, jak moje ciało się cieszy, że dostaje więcej ruchu, endorfin. Wyobrażam sobie, jak woda mnie leczy. Wyobrażam sobie, jak płynę. Wyobrażam sobie, jak wracam po basenie do domu pełna energii. Wyobrażam sobie, jak rodzina mnie wspiera w tym, czego pragnę i pomaga to zorganizować. I to już się dzieje. Zasiałam nasionko w postaci moich myśli. Zaplanowałam konkretną rzecz, zwizualizowałam uczucia, które jej towarzyszą. I zostawiam to. Niech się dzieje. 

Czego ty pragniesz? Spytam inaczej – gdyby WSZYSTKO było dla Ciebie możliwe, CZEGO byś chciał? 

PS. Przykład był prawdziwy. Znalazłam basen w zasięgu mojego roweru, w godzinach kiedy dzieci są w przedszkolu. Już byłam pierwszy raz. Także z życia wzięte;) Do tej pory myślałam, że ten basen jest zbyt oblegany, a najbliższy realnie dostępny basen, to aquapark w Sopocie, za daleko na rowerze, szczególnie zimą. Nie było to zbyt dobre przekonanie. A żywiłam je długo. Długo jeździłam do Sopotu, rzadko - bo daleko i drogo. Efekt terapeutyczny – słaby. Jak tylko odpuściłam nie-dobre dla mnie przekonanie – samo się zadziało. Eryk chodzi na siłownię w kompleksie, gdzie jest ten basen, dowiedziałam się wszystkiego, kupiłam karnet i jest :) Możemy kochani, możemy, CO TYLKO chcemy. Ułatwiajmy sobie rzeczy. 

Blessing <3 


Komentarze

  1. Piękne. Proste.dziękuję .
    Od myśli wszystko się zaczyna. Potem decyzja , że chcę. A realizacja okazuje się z czasem banalnie łatwa. Fajnie z ta wspierająca rodziną, było by idealnie. Ale tego nie można wymagać.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie, że nie można wymagać. W ogóle nie jest dobrze wymagać czegoś, czy to od kogoś, czy od siebie. Nawet jak to nazwiemy "oczekiwaniem" to też nie pomaga. Po pierwsze ich wolna wola, po drugie nasza presja i blokowanie horyzontu. Wymagać nie warto, ale wyobrażać sobie, to co innego. Były kiedyś badania, że wolontariusze w szpitalach wyobrażali sobie, że pacjenci zdrowieją (część grupy). Drugiej części pacjentów nikt nie pomagał wizualizowaniem sobie, że zdrowieją. Pacjenci nic o tym nie wiedzieli, że ktoś się za nich "modli" lub nie. Okazało się, że wyniki (testy krwi, szybkość zdrowienia) tych pacjentów, którzy mieli taką właśnie "wirtualną" pomoc były dużo lepsze niż drugiej grupy.

    Jest taka afirmacja, którą kocham stosować. "Jestem piękna i wszyscy mnie kochają". Nie znaczy to, że oczekuję tego od ludzi. Po prostu tak afirmując przyciągam do siebie tych, którzy tak myślą. A tym, którzy tak nie myślą, ale są skłonni, pomagam zacząć tak myśleć :) Ok, ja wiem, jak to brzmi. Ale fizycy kwantowi od lat i teraz nawet psychologia już pokazują, że tak właśnie jest...

    Buźki Aniu, miej ekstra dzień <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Agatko.
    A wczoraj wieczorem tak się zastanawiałam :co bym chciała. Nie, co mam jutro zrobić ,tylko co bym chciała. Wyglowkowalam wreszcie , a dxis realizacja chęci poszła bardzo gładko. Jestem taka zadowolona!
    Na jutro też zaplanuję, nie tylko co mam zrobić ,bo musze , bo trzeba , ale też co bym chciała .
    Dzięki za światło i ciepło. Miłego wieczoru Agatko. Pa

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Barbara Kazana

Koniec Agaty. Tak właśnie.