Czwartkowe reflekcje
Cześć kochani! Piękny dzień, czyż nie? Chcąc nie chcąc,
zaczęłam go dziś o 4.55. Wiecie ile ekstra-rzeczy można zrobić, jak się ma parę
dodatkowych godzin? :) A całe szczęście nie brakuje mi ani energii, ani
inspiracji ;)
Podzielę się z Wami moją dzisiejszą refleksją. Ze wszystkich
stron, aż do znudzenia, mówią nam, że warto kochać samego siebie. W zdrowy
sposób – szanować swoje uczucia, ciało i ducha. Staramy się. Wiemy to – na poziomie
mentalnym. Czy jednak fakt, że to wiemy sprawia, że mniej przejmujemy się, co „ludzie
sobie pomyślą”, gdy przychodzi nam podejmować decyzje, które (chociaż rwie się
do nich nasze serce) mogą być społecznie negatywnie ocenione? Zaobserwowałam,
że czasem boję się być do końca sobą. Szukając tym samym potwierdzenia swojej wartości
na zewnątrz. A jeśli nie da się jej potwierdzić, to chociaż w celu uniknięcia
negatywnej informacji zwrotnej. Świadomość tej tendencji sprawiła, że zaczęłam
się zastanawiać po pierwsze – z czego to wynika, a po drugie – co mogę zrobić,
żeby to zmienić. Mam wrażenie, że wynika to z głębokiej tęsknoty, za poczuciem
jedności z czymś większym niż ja sama. Z faktem, że zapomniałam, że tak naprawdę,
nigdy nie byłam od tego oddzielona. Dlatego szukam na zewnątrz – zamiast zajrzeć
do środka.
Jesteśmy czymś więcej niż nam się wydaje. I nie ważne, jak
mocno nie będziemy się starać, nie znajdziemy potwierdzenia swojej wartości na
zewnątrz, jeśli nie mamy o niej głęboko zakorzenionego, wewnętrznego przekonania.
Wtedy, po prostu, każda ofiarowana nam miłość, trafi w pustkę – bo jak możemy ją
przyjąć, jak nie mamy swoistego „odbiornika” tej miłości, w postaci miłości
własnej? Jak w ogóle możemy ją zidentyfikować, jeśli pierwotnie sami nie
wcieliliśmy jej w życie?
Co więc możemy zrobić, żeby autentycznie się pokochać, być
dla siebie dobrym, brać pod uwagę nasze potrzeby? I rzeczywiście być sobą w tym
świecie, który wcale tego nie ułatwia? Myślę, że warto spróbować w końcu przyjąć
do wiadomości, że jesteśmy doskonali (doskonały nie znaczy idealny!) tacy jacy
jesteśmy . Jeśli pozwolimy sobie to poczuć, schodzimy tym samym sobie samemu z
drogi do rozwoju w kierunku bycia tym, kim chcemy się stać. Jestem z doskonały sposób, tym kim teraz
powinnam być. Ta świadomość, jest moim pierwszym krokiem, na drodze do stawania
się.
Wiosna idzie! :) |
PS. Wiecie że już CZWARTEK? Też macie wrażenie, że czas ostatnio strasznie szybko płynie? Ciężko nadążyć!
Całuję Was kochani mocno. Do następnego razu! :)
Komentarze
Prześlij komentarz