We wtorek nagrodę zabrałam dzieciaki do kina. Na "Odlotową przygodę". Strasznie się zawiodłam, miała być niewinna bajka o kosmosie, a okazała się bezczelną propagandą NASA. I jako, że byłam odpowiedzialna za pokazanie im tego wszystkiego, wynikło tego dnia dużo dyskusji i tłumaczenia, którego wcale nie planowałam. Przynajmniej na razie. Cóż, całe szczęście, najbardziej im się podobała reklama o "misiu w Nowym Jorku", który wchodzi do kin już wkrótce (no i nielimitowany popcorn, wiadomo). Wstępnie im obiecałam (Warunkowo! Za grzeczność i pokorę! Tak, straszny despota ze mnie:]). Pokażę Wam może parę fotek. Otóż znowu mam swój komputer i mogę "szaleć", to znaczy zgrywać zdjęcia z telefonu...
|
mój cudny siostrzeniec |
|
moje małe kreatywne, "perfection is ever expanding" :) |
|
artysta większy |
|
artystka mniejsza |
|
z urodzin u Franka |
|
Asia integrująca się z Motylkami :) |
|
|
|
|
|
Całuję Was i ściskam!
Komentarze
Prześlij komentarz