Na razie magia kwitnie jak nigdy
Była sobie piękna kraina. Pełna magii, miłości i fioletowych
liści. Mieszkały w niej elfy. Elf Wody – Naida, elf Ziemi Farran, elf Powietrza
– Aira i elf ognia Azari. Nie zapominajmy o królowej elfów, Skyra mieszkała w
podniebnym pałacu, jej mocą był Eter (dopowiedzenie, acz malutkie, Skyra jest "prawdziwa"). Pewnego dnia w pniu starego drzewa
otworzył się Portal i wyszła z niego dziewczynka imieniem Emily. Zaskoczona
tym, co zobaczyła, nawet nie zauważyła, że Portal się za nią zamknął. Emily
utknęła w Krainie Elfów. I tu się zaczyna cała historia. Historia poszukiwań
kluczy, każdego Żywiołu. Z kompletem kluczy Emily będzie mogła otworzyć Portal
i wrócić do Domu. Jak dla mnie – całkiem przyzwoite miejsce, jak już masz
gdzieś utknąć. Ale… jakby było odwrotnie? Jakby Kraina Elfów była Domem? I
jakbyśmy utknęli gdzieś daleko, bo portal przestał działać?
To jest historia Lego Elves. Co miesiąc nowe odcinki do
czytania, co pół roku nowe serie klocków. Piszę o tym, bo dziś Asia ma
imieninki. I jak wróci z przedszkola, spełni się jej marzenie o „smoku Naidy”,
który już na nią czeka w fioletowej torbie z Kubusiem Puchatkiem. Będziemy
budować.
Jak mam być szczera… wolę elfy, niż „najszlachetniejszych”
wojowników o „Świątynię Chimy” z lego Jacka.
Tak na marginesie, ktoś kto projektuje te serie klocków DLA
DZIECI ma interesujące poczucie humoru…
Komentarze
Prześlij komentarz