Płynę więc, przecież wszystko płynie
Zaczęłam dzień nie najgorzej. Teraz tylko... Pada trochę, no...
Zaczęłam tak..
Potem byłam już bardziej tak...
"Festiwal vege", w Maneżu, po sąsiedzku. Wyszłam na dwór, żeby odpocząć od
"muzyki". I "muzyka" przyszła do mnie. Trening w plenerze "pośladki na wiosnę",
jeeej. Jadłam rzeczy, których nazw nawet nie potrafię powtórzyć... Mdli
mnie do tej pory... Nie chcący pokazałam gacie na scenie... (to jest na
scenę wyszłam specjalnie, nie powiedzieli po co, chcieli "ochotników"...
i potem kazali ćwiczyć... a ja sukienkę miałam, no...). Ale... kupiłam sobie elfa... bakalie... trochę warzyw... i jedzenie (podobno), do przetestowania na jutro... Oczywiście byłam bardzo dobra, wdzięczna, miła i w ogóle... Jak zawsze... Teraz tylko trochę mi... tak... średnio no.
Ale powiem coś dobrego i tak. Powiem, co wczoraj. Wczoraj był
dobry dzień. Taki Shift, miałam… że aż przez duże „Sz”. Osoba, z kraju o
istnieniu którego nawet nie wiedziałam, powiedziała mi jedną tylko rzecz.
Zupełnie oczywistą. Tak oczywistą, że aż się z siebie śmieję, jak mogłam sama
tego nie zauważyć. Powiedziałam, że się staram. Tak się staram. Że chcę robić
najlepiej, jak mogę, wszystko, co mogę. I wszystko, co jest ode mnie
oczekiwane. Powiedziała… „przecież, już to robisz”. Po prostu. TAK, robię to.
Już dążąc gdzieś, jesteśmy „najlepszą wersją” nas samych. Tak samo „najlepszą”
jak będziemy, kiedy już „tam” dotrzemy. Nie gorszą. Nie „(jeszcze) nie-kompletną”.
Nie „jeszcze nie-dopracowaną”. Każdy schodek w procesie, jest tak samo ważny.
Tyle samo warty. I my na każdym takim schodku, jesteśmy idealnym sobą.
Słowo „prawie” jest głupim słowem. Słowem, które może być
źródłem niebezpiecznych spostrzeżeń. A za niebezpiecznymi spostrzeżeniami,
idzie też niebezpieczna twórczość.
Przecież… już to robisz!
Zgadnij co to |
Co TO pewnie wiesz, co... |
O, przestało padać. Ale... pada.
I odlecieć byle gdzie ooo!
I odlecieć byle gdzie ooo!
Komentarze
Prześlij komentarz