Cześć
kochani. Ile to można się nauczyć od dzieci…
Przedwczoraj
była u nas moja siostra z dziećmi, Michasiem i Ulą, która ma kilka miesięcy.
Patrzę sobie na to dziecko, już raczkuje, poznaje świat, ciekawa jest
wszystkiego… Eksplorowała podłogę w pokoju Asi i zatrzymała się w progu drzwi.
I sobie leży. Ludzie nad nią przechodzą, a ona tylko patrzy i się uśmiecha.
Wyobraź sobie, masz głowę przy samej ziemi, w przejściu, ktoś nad tobą chodzi,
a ty czujesz się bezpiecznie i obserwujesz i się cieszysz. Ciężko to sobie
wyobrazić. Ale pomaga wiedza, że my też kiedyś byliśmy takimi dziećmi, które
bezgranicznie ufały, że nic im się nie stanie złego, że są bezpieczne, że życie
o nie zadba. Zawsze. Potem nauczono nas w wieku około-przedszkolnym, że życie
jest groźne, zewsząd czyhają na nas przeróżne niebezpieczeństwa, a obcym
ludziom nigdy nie wolno ufać. Skoro nas tego NAUCZONO, to nie jesteśmy MY.
Dostaliśmy to, możemy to zostawić. Możemy się tego oduczyć. Przypomnijmy sobie,
że kiedyś, w tym życiu, byliśmy takimi ufnymi maleńkimi dziećmi. I może
przestaniemy się tak bać o wszystko i przez to manifestować rzeczy, których się
boimy.
Druga
moja dziecięca obserwacja. A raczej obserwacja dziecka, ale co do dziecięcych
obserwacji, to właśnie w taki sposób stara się obserwować. Bez nadawania wartości,
bez oceny, bez oczekiwań rezultatu… I przyznam, że przychodzi mi to coraz
bardziej naturalnie. Asia. Moje dziecko w zeszłym tygodniu skończyło 6 lat.
Ciocia Ania zamówiła jej deskorolkę w prezencie, która przyszła parę dni po
urodzinach. Jaka Asia była szczęśliwa, jak ją dostała.. Jeździła po przedpokoju
trzymając się ściany. Tak z 5 minut, zanim się znudziła. Ale następnego dnia
rano mówi: „mama tak się cieszę, że mogę dziś pierwszy raz pojechać do
przedszkola na deskorolce”. Ja na nią patrzę i sobie myślę, wow, dziecko,
wczoraj nie mogłaś ustać na tej deskorolce, a dziś chcesz przejechać kilometr
do przedszkola? Po chodniku, bez trzymanki, po górkach i nierównościach?
Pomyślałam, nie powiedziałam jej tego oczywiście. Powiedziałam, dobrze, spróbujemy, w razie
czego można wrócić i zanieść deskorolkę do domu. Dojechała. Z górki znosiła
deskorolkę albo zjeżdżała na siedząco, pod górki i po płaskim jechała. Nie
umiała hamować jeszcze, ani skręcać, więc w miejscach z przeszkodami
zeskakiwała i przestawiała deskorolkę ręką.
Dała
radę. Dojechała. I nawet nie rozumiała, czemu jestem z niej taka dumna. To było
dla niej oczywiste, że dojedzie. Kochani, TAKA wiara w siebie, sprawia, że
można wszystko. MOŻEMY wszystko, w co tylko zechcemy uwierzyć, że możemy.
Przypomnijmy
sobie, jak byliśmy dzieckiem. Jak się bezwarunkowo kochaliśmy. Jak czuliśmy się
bezpiecznie w każdym okolicznościach. Jak wierzyliśmy w swoją moc bez żadnych
wątpliwości. To jest w nas, tylko trzeba się do tego dokopać. Przypomnieć
sobie.
Jestem
kochana. Jestem bezpieczna. Życie mnie kocha. Mogę osiągnąć wszystko, co tylko
zechcę. Kocham moje wewnętrzne dziecko i jestem dla niego dobra. JESTEM nim.
Kocham
Was bardzo, miejcie dobry dzień! <3
Komentarze
Prześlij komentarz