Cześć kochani <3 Uśmiecham się do
Was wiosennie. Dziś trochę o „anatomii” :) szeroko rozumianej. Przykładem stref
projekcyjnych jest refleksologia – masujemy punkt na stopie i pomagamy sobie w
zupełnie innym miejscu ciała, na przykład na niestrawność. Nakłuwamy punkt na
uchu i likwidujemy ból głowy, i tak dalej.
Każda część naszego ciała fizycznego jest
strefą projekcyjną ciała mentalnego i emocjonalnego. Jeśli przyjmiemy, że ciało
fizyczne to D1, (D jak dimension), ciało emocjonalne D2, a ciało mentalne D3, (nasz
hologram tutaj ma 3 wymiary). To kiedy myślimy jakąś myśl, dzieje się to w D3, w ciele mentalnym. Następnie ta myśl
manifestuje się jeden wymiar poniżej, czyli w D2, jako UCZUCIE (myśl projektujemy w dół i powstaje uczucie). Potem to uczucie
jest projektowane do D1, w nasze CIAŁO. Jeśli myśl była dobra, to i uczucie
będzie dobre i następnie nasze ciało będzie przeżywało dobrostan. Jeśli myśl
jest, na przykład, myślą krytyczną, powoduje to „negatywne” uczucie (np. poczucie
winy), a potem manifestuje się też w D1, czyli w ciele. Jako choroba, czy ból.
Wiedząc to, możemy tworzyć świadomie.
Kto decyduje o tym, co myślimy? Samo się nie myśli, to my robimy. Nikt, bez
naszego pozwolenia, nie może się dostać do naszej głowy i myśleć za nas. Część
naszych myśli może trochę wyglądać, jakby „myślały się same”, nawykowo. Ale to
my podjęliśmy pierwszą decyzję, kiedyś tam, może dawno, żeby właśnie tę myśl
pomyśleć. My sami wybieramy nasze przekonania. Więc możemy też te przekonania
zmienić. Skoro mają taką moc, niech nam służą.
Przyjrzyjmy się w co wierzymy (i
czasem bronimy jak przysłowiowej niepodległości). Proponuję Ci dziś ćwiczenie.
Weź kartkę, długopis. Zrób listę. Niech każde zdanie zaczyna się od „muszę”
albo „powinienem”. Ok, teraz zrób listę, wszystko, co ci przyjdzie do głowy.
Rzeczy związane z domem, rodziną, tobą samym, wszystko co musisz lub
powinieneś. Teraz nie czytaj dalej, aż zrobisz listę!;) Potem do tego wrócisz.
Chyba, że nie chcesz ćwiczenia.
Dobra, mamy listę. Powinnam
schudnąć, powinnam poświęcać więcej czasu dzieciom/mężowi, powinnam uprawiać
więcej sportu, powinnam zadbać o to, czy tamto, powinnam nie jeść po godzinie
17, powinnam kłaść się spać przed 22, powinnam żyć wolniej… Różne mogą być
punkty. Nieważne, jakie są moje, TWOJE są ważne. Teraz przeczytaj listę na
głos. Punkt po punkcie. I po każdym przeczytanym „powinienem” zadaj sobie
pytanie – „dlaczego?” I posłuchaj jaka jest odpowiedź. Może czegoś się o sobie dowiesz.
A teraz… Teraz spróbuj zmienić
formułę wszystkich swoich punktów z "muszę lub "powinienem" na „Jeśli naprawdę tego chcę, mógłbym
(schudnąć/żyć wolniej/itd.)” Prawda, że teraz to brzmi inaczej? Nie obciąża.
Nie przytłacza. Nie WYMAGA nic od ciebie. Pozostawia sprawczość po twojej
stronie.
Kocham cię, dziękuję, że tu jesteś.
Blessing <3
Dziękuję za fajny wpis.
OdpowiedzUsuńDokładnie : nic dodać nic ująć.
Jeszcze nie robiłam Tej Listy.
Codziennie wieczorem robie sobie listę zadań na jutro, punkt po punkcie. po to by ważne sprawy nie umknęły w rannym pośpiechu, potem w dziennym zabieganiu , zwyczajne by sobie usprawnić dzień. By od rana nie glowkowac :a co to ja miałam zrobić. .. by zrobić wszystko sprawniej.... To udogodnienie dla zapracowanych by się nie pogubić w kolajnosci obowiązków.
Ale to zupełnie inna kwestia niż Twoja Lista.
Czekam na ciąg dalszy.
Dobrego słonecznego dnia.