Head first

Przyszłam pojęczeć. No dobra, dobra, nie musisz czytać. A więc, jak mówiłam…. Już w piątek, tak, w ten piątek! czeka mnie trudne i bolesne doświadczenie jakim jest wyrwanie ósemki. A mając uszkodzone drogi słuchowe po lewej stronie, wysokie dźwięki bezpośrednio przy uchu (TAKIE JAK DŹWIĘK WIERTŁA „dłutującego” kość w której owy ząb siedzi, czyli nie tylko dźwięk też bezpośrednia wibracja), to coś przed czym, jakbym tylko mogła, uciekłabym daleko, daleko stąd. Część z Was pewnie wie, co to ból neuropatyczny. I ma być aplikowany tak bezpośrednio… I JUŻ W PIĄTEK! Niby widzę, jaka ma być w tym lekcja i w ogóle, ale wiem też, że muszą być łatwiejsze sposoby, żeby się tej lekcji nauczyć, także buntuję się, o, właśnie tak. Pewnie że dodaję temu energii, widać mam dodawać, widać to ma być jeszcze gorsze, niż mogłoby być. I, tak, mam nadzieję, że to ostatnia z tych lekcji, bo jeśli znowu nie wyciągnę wniosków, to boję się myśleć, jak wyglądałaby następna lekcja z tego cyklu, skoro mam taką wyobraźnię i ewidentnie masochistyczne skłonności ;) A skąd wiem, że będzie bolało… A no, miałam już wyrywaną ósemkę. I to jedno z moich najgorszych doświadczeń, mimo tak bogatego wachlarza, haha. Tamta była po prawej stronie, dalej od „chorego” ucha. Ta będzie po lewej. 

No wiem… Ale musiałam. Po fakcie nie będę jęczeć, obiecuję. Żeby coś mądrego z tego mojego jęczenia wynikło, pozwól, że zapytam cię – dlaczego tworzymy sobie sytuacje w których cierpimy? (Pewnie, że tworzymy, nic nie dzieje się samo) Mam wrażenie, że podświadomie (nie cierpię tego słowa…) czujemy, że nie zasługujemy na nic lepszego. I próbujemy się sami nauczyć, jak głupie jest to nasze podejście. I zacząć w końcu kochać siebie. Niektórzy po prostu wolniej do tego dochodzą i powtarzają wzory zachowań. I powtarzają. Ale przynajmniej, umiem się z siebie śmiać, o.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Barbara Kazana

Koniec Agaty. Tak właśnie.