O motywacji w ogóle
Głupie zachcianki i
wzniosłe cele. Cele żeby przetrwać w codzienności i cele na drodze do ewolucji
świadomości. Cele zorientowane na siebie i cele zorientowane na świat. Cele
nowe i cele, które istnieją dla nas od zawsze. Są różne cele, wynikające z
różnych potrzeb. Niezależnie od rodzaju celu, to, jak do niego podejdziemy, ma
olbrzymi wpływ na nasz proces tworzenia. Zwykle, jak ja coś chcę… Najpierw
pytam, CZY MOGĘ? (czy to jest zgodne z moimi zasadami?). Następnie – „CZY
JESTEM W STANIE?” Dalej pytam – JAK BARDZO chcę? (to z miłości do siebie).
Potem – „DLACZEGO chcę”? – tutaj dalej staram się kochać się mocno i wcale nie
oceniać tych przyczyn, jakiekolwiek by nie były, bo tylko z pozycji pozą oceną,
mogę uzyskać szczerą i prawdziwą odpowiedź. Potem pytam – „PO CO”? Tu już
oceniam na maksa. Nie tyle oceniam, co wybieram między różnymi rzeczami, które
chcę, właśnie na podstawie wyniku testu „po co?” Ewaluacja musi wypaść
pomyślnie. Dopiero na końcu pytam „JAK?”. Jak już wiem, że mogę i potrafię (zwykle
jeśli mogę, to też potrafię, ale to tylko pierwszy krok!). Jak już wiem dlaczego,
czyli znam rdzeń motywacji. Jak już wiem po co, czyli coś będzie, najprościej
to ujmując dobre i ważne. I… jak już mam tę bazę… wtedy, dopiero wtedy, mam
największą szansę uzyskania odpowiedzi na kluczowe pytanie - „jak?”. Przez
długi czas było to moje pierwsze pytanie. Tak naprawdę - jedyne pytanie, jakie
w ogóle sobie zadawałam. Chcę coś, więc JAK to osiągnąć? Spójrzcie, ile ważnych
rzeczy pomija się w ten sposób. I w konsekwencji ile głupstw się robi!
Aha, cały proces
motywacyjny oczywiście moderuje moje „jak bardzo” :) Szacunek do siebie.
Wiem, powiedziałam na
początku, że robię tak zwykle. Że ZWYKLE pytam o to wszystko. Zwykle… Tak
naprawdę, może trochę rzadziej niż zwykle. Aczkolwiek staram się. A teraz piszę
to, po części dlatego, żeby starać się bardziej. Zwrócić większą uwagę na swój
proces tworzenia. Po prostu tworzyć świadomiej, radośniej, skuteczniej.
Komentarze
Prześlij komentarz