Co jeśli...
Cześć kochani. Wszyscy
wiemy, że marzenia się spełniają. Że to, czego najbardziej chcemy, prędzej, czy później się spełnia. Wiem, to
jest piękne. Ale dziś chciałam Wam powiedzieć o drugiej stronie tego medalu. Co
jeśli się czegoś boimy? Tak, mechanizm jest dokładnie ten sam. To, czego się
najbardziej boimy, ma największą szansę zamanifestować się w naszym życiu. Nie
boimy się czegoś dlatego, że coś się wydarzy (tego nie wiemy, tacy mądrzy nie
jesteśmy). Jest dokładnie odwrotnie, to się może wydarzyć PONIEWAŻ się tego
boimy. Ponieważ myśląc o tym, tworzymy to. Bo, kto wie, może nasze myśli to
rzeczy? Może myślenie, jest tak naprawdę procesem twórczym, nad którym
częściowo straciliśmy kontrolę? Może możemy się starać ją odzyskać, będąc
trochę uważniejszym wobec swoich myśli? A jeśli już zaczniemy obserwować swoje
myśli… warto sobie zadać pytanie… czy ta myśl na pewno mi służy? Co tworzę w
tej chwili? Czy na pewno chcę to tworzyć? Chciałam Wam opisać przykład z mojej
książki doświadczeń, ale chyba nawet mój ekshibicjonizm ma swoje granice ;)
Które widać oddzielają się linią obnażania własnych lęków…
Co jeśli mam rację? Jeśli myślenie
jest rzeczywiście procesem twórczym? Implikacje tego są olbrzymie. W końcu
myślimy CAŁY CZAS. Wiedząc to… może byśmy… stworzyli coś dobrego? Kiedyś do
tego wrócę. Do jasnej strony medalu.
Pięknego dnia!
Komentarze
Prześlij komentarz