Zawsze to robię... Post jest, a ja nie wiem jaki ma tytuł... Haha, ten nie ma :)

Nie chciałam zaczynać tego dnia. Wracać do tego, co zaczęłam wczoraj… No tak, jak już zacznę, to nie będę pamiętała, czemu nie chciałam. Ale… obudziłam się… i zanim wstałam… ech :) W sumie… weekend mam wolny. Dzieci u taty. Więc mogę robić, co mi się tylko żywnie spodoba. Nic nie muszę. Nie mogę się doczekać, jak się zrobi cieplej. I wszystko, co robię, będę mogła robić w ogrodzie. Gdzie nawet każdy dystraktor, to przepiękna lekcja. Gdzie czuję się bardziej „w domu” niż w domu. 

Parę dni temu podjęłam małe zobowiązanie. Ok, teraz chcę, żeby każda gra którą inicjuję lub w którą wpadam była mi pokazana. Zobaczę, przyjmę i ostatecznie odpuszczę wszystkie gry. Dzisiaj… Dzisiaj postanowiłam, że będę dla siebie dobra. Wyrozumiała. Cierpliwa. To się i tak stanie. Nie potrzebuję sobie tworzyć presji. Nie potrzebuję dużych gestów. Nie potrzebuję poczucia winy. Ja… serio… wcale tego nie potrzebuję. Będę dla siebie dobra. Uczciwa. I DOBRA. 

Pokazać Wam co robię? No pokażę Wam. Bo nie będzie „drugiego” bloga. Będzie jeden. Ten. 

Wydrukowałam sobie plakat. Normalna osoba by wzięła i powiesiła go sobie na ścianie. Fakt, ładny plakat.

2 godziny później. Plakat stał się nie-powieszalny. Za to parę "aha" momentów i coraz bliżej momentu "AHA" :)

 Miłego weekendu kochani!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Koniec Agaty. Tak właśnie.

Barbara Kazana